(Proszę przeczytaj notkę słonko x dziękuję x)
Zaczęłam
pisać ten dziennik gdy poszłam do
liceum. Czułam, że tak będzie mi lepiej pozbierać wszystkie te dobre i złe
wspomnienia, ale nie sądziłam, że będzie mi potrzebny do odszukania mojego
przyjaciela. Pierwszy raz go czytam od początku i aż boję się co zastanę w
środku. Wykonałam głośny wydech i otworzyłam go, na kartkach zeszytu było wiele
tekstu, a po bokach kolorowe serduszka, motylki, zupełnie różniły się od tych
najnowszych wpisów które są bardziej dojrzalsze. Tak, zdecydowanie bardziej
dojrzałam, pomyślałam i otworzyłam zeszyt na dacie czwartego września, to dzień
w którym poznałam Justina.
Siedziałam
na lekcji muzyki u panny Charlotte Thomson i bazgrałam w zeszycie kompletnie
nie interesując się tym co mówi, bo muzyka ze strony praktycznej sprawiała, że
usypiałam jednak tego dnia było inaczej, do klasy po piętnastominutowym
spóźnieniu wpadł chłopak. Kolejna niezdara, pomyślałam patrząc na niego i
przewróciłam oczami wracając do moich bazgrołów.
- Jak masz na imię? – Thomson przywitała go groźnym
spojrzeniem.
- Przepraszam ja po prostu.. jestem Justin Bieber pani
profesor – chłopak zabawnie poprawił swoją długą opadającą na oczy grzywę – to
już więcej się nie powtórzy (i tak było nigdy już nie spóźnił się na zajęcia do
Thomson).
- Siadaj Justin, bo dzięki tobie nie zacznę dziś zajęć –
mruknęła wściekła i zamknęła dziennik tak głośnio, że podskoczyłam na swoim
miejscu.
Spojrzałam na chłopaka który bez efektu szuka miejsca, bo
tam gdzie było wolne zaraz było zajete albo robiło się miejsce dla torby ucznia
który siedział obok, albo znajdowali inne idiotyczne wymówki na poziomie mojej młodszej
siostry. Stanął przy mojej ławce i spojrzał mi w oczy.
- Hej mógłbym? – szepnął cicho by nie przeszkadzać.
- No jasne, siadaj – odsunęłam krzesło które stało obok mnie
i uśmiechnęłam się lekko – chyba nie było cię na pierwszej lekcji, ona
nienawidzi spóźnialskich – pochyliłam się tak by Thomson nie zauważyła naszej
rozmowy.
- Moja deska nie chciała zmieścić się w szafce – westchnął i
znowu potrząsnął głową by poprawić grzywkę na co zachichotałam cicho – ja cię
tak bawię? – spojrzał na mnie i wtedy dopiero bardzo dokładnie mu się
przyjrzałam.
Jak na
szesnastolatka był niski i szczupły było widać, że kocha sport, ale co robi w
szkole dla uzdolnionych? Kocha taniec
jak ja, a może pięknie maluje? Mnóstwo pytań nasuwało mi się gdy na niego
patrzyłam. Był ubrany w fioletową bluzę z kapturem a pod spodem widniał czarny
t-shirt, na szyi bujał mu się nieśmiertelnik który fajnie wyglądał, zwykłe
jeasny i czarne sportowe buty. Sama nie wiem jak można było się z niego śmiać
przecież był taki uroczy. Jego gęsta i lśniąca grzywa którą poprawiał non stop
dodawała mu tego uroku. Karmelowe oczy z długimi jak na chłopaka rzęsami i
bardzo wyraźnymi brwiami, mały i zgrabny nosek, a duże i wydęte różowe usta które ciągle nawadniał językiem bardzo mi się podobały. Hola, hola,
pokręciłam głową otrząsając się z rozmyślań czy ja właśnie zachwycam się nowym
kolegą z nudnej lekcji muzyki? No w sumie będę miała po co tutaj przychodzić,
pomyślałam uśmiechając się do swoich notatek.
-Halo słuchasz mnie? – pomachał przed moimi oczami – zadałem
ci pytanie – zaśmiał się cicho.
- Tak, słucham cię Justin – szepnęłam – jestem Rose Parker,
miło mi – wyciągnęłam do niego rękę.
-Miło mi, Rose – uśmiechnął się do mnie, ścisnął moją rękę i
tak słodko wyglądał ponownie poprawiając włosy – pogadajmy potem dobrze? –
przygryzł wargę.
Pokiwałam
głową i ciągle zerkałam na niego będąc zupełnie nieskupiona na lekcji, moja
uwaga koncentrowała się na Justinie i jego zachowaniu. Po lekcji pierwszy
wyprawował z klasy, a ja zaraz po nim. Na następnej przerwie już słyszałam jak
każdy plotkuje o mnie i Justinie. Wszyscy śmiali się z niego, a ja nadal nie
wiedziałam dlaczego. Czułam się dziwnie
jak każdy patrzył na mnie i obgadywał już czwartego dnia nowej szkoły.
Wychodząc ze szkoły usłyszałam dość nietypową barwę głosu śpiewającą piosenkę Cry me a river. Była inna więc zaczęłam
podążać za głosem. Zdziwiłam się, że dochodził on z męskiej toalety, ale
postanowiła wejść i sprawdzić kto to. Otworzyłam drzwi i nie mogłam uwierzyć
ten niesamowity ton głosu to Justin, zaniemówiłam i szeroko otworzyłam oczy
będąc w pozytywnym szoku. On szybko odwrócił się wystraszony i oburzony wybuchł
jak tykająca bomba.
-Co?! No śmiej się! Przecież jestem babą prawda?! Nie umiem
śpiewać – rozpłakał się i wybiegł jak oparzony ze szkolnej toalety.
-A-ale ja tylko chciałam – szepnęłam spuszczając głowę.
Zamknęłam
dziennik i postanowiłam pójść do parku na którym znajdował się plac zabaw
zawsze chodziłam tam by pozbierać myśli i spędzałam tam wiele czasu z Justinem.
Plac jest odnowiony, ale mało osób tam chodzi jest zapomniany przez dzieciaki z
naszego sąsiedztwa, ponieważ wolą ten ogromny dwie przecznice dalej. Ubrałam
klapki i postanowiłam tym razem bez pomocy mamy wyjść i sama coś przemyśleć. Weszłam na plac przez płot i usiadłam na
huśtawce tak jak wtedy, gdy spotkałam tu Justina.
-H-hej Justin – stałam za nim siedząc na rowerze, wtedy
myślałam, że dzięki mojej słabej kondycji będę lepsza, potem dopiero przeszłam
na bieganie – mogę? – wskazałam głową na huśtawkę obok.
- Um..cześć – mruknął ze spuszczoną głową – siadaj.
- Gniewasz się za to, że ci przeszkodziłam? – zeszłam z
roweru i usiadałam na huśtawce obok przygryzając wargę.
- To ja powinienem przeprosić, Rose – spojrzał na mnie i uśmiechnął
się smutno – wybuchnąłem, bo sama rozumiesz, czasem nie ufam ludziom, bo to
trudne gdy czujesz się dumny z daru który dał ci Bóg, ale wszyscy gdy usłyszą
mój głos śmieją się i obadają za plecami, jakbym był zwykłym gównem –
westchnął.
- Chciałam ci powiedzieć, że masz świetny głos, a ty tak
wskoczyłeś na mnie od razu – zaśmiałam się cicho kręcąc głową – nie martw się
wiem co to znaczy być dumny z daru, ale być wyśmiewanym przez osoby pewniejsze
od siebie.
- Serio? – spojrzał na mnie bardziej ufnie i chyba nie czuł się
tak głupio jak wcześniej – podoba ci się mój śpiew?
-Umm.. no jasne – zachichotałam będąc zawstydzona – masz dar
to prawda – pocierałam ramiona z zimna.
Ten
dzień był chłodny jak na początek jesieni i dość wietrzny, a ja przygotowałam
się raczej na jazdę i nie zauważanie zimna, ale czego się nie robi dla kolegi
który sprawia, że mam lekkie motylki w brzuchu przez to jaki jest uroczy. Spojrzałam na niego i wtedy on spojrzał też
na mnie, pierwszy raz patrzeliśmy sobie w oczy dłużej niż kilka sekund.
- Ej Rosie, nie jest ci chłodno? – był zapatrzony we mnie
jakby przeglądał mi dusze w oczach.
- Troszkę – szepnęłam zawstydzona naszym długim spojrzeniem.
- Proszę – zdjął z siebie swoją fioletową bluzę którą miał w
szkole i założył mi ją na ramiona – teraz powinno ci być cieplej – uśmiechnął
się do mnie szeroko.
- Dz-dziękuje, Jus – przygryzłam wargę z zawstydzenia – jest
mi cieplej.
Po tym
jak okazało się, że jego bluza jest akurat na mnie została już moją i jest moją
ulubioną do dziś. Potem odprowadził mnie do domu, wymieniliśmy się numerami, a
kolejnego dnia przyjechał po mnie do szkoły na desce na której uczuł mnie potem
jeździć, ale to inna historia. Zaczęłam go lubić, a jego obecność sprawiała, że
nie czułam się sama i byłam szczęśliwsza.
Uśmiechnęłam
się, a na policzku zaświeciła mi się łza. Tęskniłam za nim, a czym dzień dalej
od jego zaginięcia czułam coraz większą pustkę i większą tęsknotę. Muszę go
odnaleźć i powiedzieć mu jak mocno go kocham inaczej zwariuje albo eksploduje. Między
liśćmi ogromnych drzew przebijało się słońce które pieściło moją twarz. Marzyłam
o tym jak znajdę Justina i przytulę go mocno do siebie, nikomu go już wtedy nie
oddam będzie tylko mój.
Spacerowałam
długo po parku i wymyśliłam, że powinnam wybrać się do państwa Bieber może tam
mi się coś przypomni i uda mi się rozwikłać to gdzie chociaż mógłby być. Czułam
się winna, że nie potrafiłam wyciągnąć z Justina wielu rzeczy, bo nie chciał
mówić. Jestem beznadziejną przyjaciółką. Czując kolejną nieprzespaną noc przez
płacz napisałam do Caitlin czy nie obejrzała bym ze mną kolejnego odcinka Pretty Little lairs poczułam się jakby
śledzona, od pory kiedy wyszłam z domu czuję jakby ktoś znał mój każdy krok. Przyspieszyłam
kroku i rozglądałam się za dookoła, na pierwszy rzut oka nic nie zauważyłam,
ale gdy obejrzałam się za siebie po raz kolejny moją uwagę przykuł czarny
samochód który wcześniej tu stał jak szłam już do parku. Postanowiłam
przyspieszyć jeszcze bardziej i wtedy usłyszałam jak samochód rusza. Biegłam
bardzo szybko i słyszałam tylko swój świszczący oddech i koła przyspieszającego
samochodu. Błagam chcę być już w domu, nie chcę być tutaj, pomyślałam tylko
przez chwilę czując jak klapki przeszkadzają mi w biegu dlatego szybko je zdjęłam
i biegłam na boso. Cholera czemu mój dom jest tak daleko? Czy to oznacza, ze
jestem śledzona? Czy ja coś zrobiłam? Coraz bardziej bałam się tego co stało
się tej cholernej nocy na imprezie.
___________________________________________________
Witam kochani x
Chciałam wam podziękować za te ponad 1000 wyświetleń to dla mnie bardzo ważne x
Witam kochani x
Chciałam wam podziękować za te ponad 1000 wyświetleń to dla mnie bardzo ważne x
Ciesze się, że chociaż ktoś czyta moje opowiadanie i je komentuje
Nawet nie wiecie jak komentarze dają autorowi kopa do działania ♥
Postaram się w przyszłym tygodniu wstawiać coś częściej, ale sami wiecie chce jeszcze skorzystać z tych wakacji, bo do września zaczynam maturalną klasę, ale obiecuje,że będę pisać po nocach a nigdy wasnie zaniedbam ♥
Jak Rose już tak sobie wspomina Justina to ja wam też wstawiam słodkiego Jusa *.*
Nawet nie wiecie jak komentarze dają autorowi kopa do działania ♥
Postaram się w przyszłym tygodniu wstawiać coś częściej, ale sami wiecie chce jeszcze skorzystać z tych wakacji, bo do września zaczynam maturalną klasę, ale obiecuje,że będę pisać po nocach a nigdy wasnie zaniedbam ♥
Jak Rose już tak sobie wspomina Justina to ja wam też wstawiam słodkiego Jusa *.*
To ile komentarzy dla tego słodziaka?
Kochająca @hug_me_justin_b
Kochająca @hug_me_justin_b
Cudowny
OdpowiedzUsuńjeej genialny! aż mi łzy poleciały :) na jeden dzień ten Justin mógł by wrócić ;'c wracając rozdział genialny! nie mogę się doczekać kolejnego! <3 xoxo
OdpowiedzUsuńWow, naprawdę super rozdział! Czekam na więcej.
OdpowiedzUsuń@moreofyou_baby
Rozdział jest cudowny. A to jak ona przypomina sobie te momenty z Justinem aż miałam łzy w oczach. Kochająca @cliffoordz
OdpowiedzUsuńSUPER !!!!! CZEKAM NA NEXT !!!!! :-)
OdpowiedzUsuń