środa, 20 sierpnia 2014

Rozdział 7 "Podążaj za wspomnieniami"

  (Proszę przeczytaj notkę słonko x dziękuję x) 
                  Zaczęłam pisać ten dziennik  gdy poszłam do liceum. Czułam, że tak będzie mi lepiej pozbierać wszystkie te dobre i złe wspomnienia, ale nie sądziłam, że będzie mi potrzebny do odszukania mojego przyjaciela. Pierwszy raz go czytam od początku i aż boję się co zastanę w środku. Wykonałam głośny wydech i otworzyłam go, na kartkach zeszytu było wiele tekstu, a po bokach kolorowe serduszka, motylki, zupełnie różniły się od tych najnowszych wpisów które są bardziej dojrzalsze. Tak, zdecydowanie bardziej dojrzałam, pomyślałam i otworzyłam zeszyt na dacie czwartego września, to dzień w którym poznałam Justina.
                Siedziałam na lekcji muzyki u panny Charlotte Thomson i bazgrałam w zeszycie kompletnie nie interesując się tym co mówi, bo muzyka ze strony praktycznej sprawiała, że usypiałam jednak tego dnia było inaczej, do klasy po piętnastominutowym spóźnieniu wpadł chłopak. Kolejna niezdara, pomyślałam patrząc na niego i przewróciłam oczami wracając do moich bazgrołów.
- Jak masz na imię? – Thomson przywitała go groźnym spojrzeniem.
- Przepraszam ja po prostu.. jestem Justin Bieber pani profesor – chłopak zabawnie poprawił swoją długą opadającą na oczy grzywę – to już więcej się nie powtórzy (i tak było nigdy już nie spóźnił się na zajęcia do Thomson).
- Siadaj Justin, bo dzięki tobie nie zacznę dziś zajęć – mruknęła wściekła i zamknęła dziennik tak głośnio, że podskoczyłam na swoim miejscu.
Spojrzałam na chłopaka który bez efektu szuka miejsca, bo tam gdzie było wolne zaraz było zajete albo robiło się miejsce dla torby ucznia który siedział obok, albo znajdowali inne  idiotyczne wymówki na poziomie mojej młodszej siostry. Stanął przy mojej ławce i spojrzał mi w oczy.
- Hej mógłbym? – szepnął cicho by nie przeszkadzać.
- No jasne, siadaj – odsunęłam krzesło które stało obok mnie i uśmiechnęłam się lekko – chyba nie było cię na pierwszej lekcji, ona nienawidzi spóźnialskich – pochyliłam się tak by Thomson nie zauważyła naszej rozmowy.
- Moja deska nie chciała zmieścić się w szafce – westchnął i znowu potrząsnął głową by poprawić grzywkę na co zachichotałam cicho – ja cię tak bawię? – spojrzał na mnie i wtedy dopiero bardzo dokładnie mu się przyjrzałam.
                Jak na szesnastolatka był niski i szczupły było widać, że kocha sport, ale co robi w szkole dla uzdolnionych? Kocha  taniec jak ja, a może pięknie maluje? Mnóstwo pytań nasuwało mi się gdy na niego patrzyłam. Był ubrany w fioletową bluzę z kapturem a pod spodem widniał czarny t-shirt, na szyi bujał mu się nieśmiertelnik który fajnie wyglądał, zwykłe jeasny i czarne sportowe buty. Sama nie wiem jak można było się z niego śmiać przecież był taki uroczy. Jego gęsta i lśniąca grzywa którą poprawiał non stop dodawała mu tego uroku. Karmelowe oczy z długimi jak na chłopaka rzęsami i bardzo wyraźnymi brwiami, mały i zgrabny nosek, a duże i wydęte różowe  usta które ciągle nawadniał  językiem bardzo mi się podobały. Hola, hola, pokręciłam głową otrząsając się z rozmyślań czy ja właśnie zachwycam się nowym kolegą z nudnej lekcji muzyki? No w sumie będę miała po co tutaj przychodzić, pomyślałam uśmiechając się do swoich notatek.
-Halo słuchasz mnie? – pomachał przed moimi oczami – zadałem ci pytanie – zaśmiał się cicho.
- Tak, słucham cię Justin – szepnęłam – jestem Rose Parker, miło mi – wyciągnęłam do niego rękę.
-Miło mi, Rose – uśmiechnął się do mnie, ścisnął moją rękę i tak słodko wyglądał ponownie poprawiając włosy – pogadajmy potem dobrze? – przygryzł wargę.
                Pokiwałam głową i ciągle zerkałam na niego będąc zupełnie nieskupiona na lekcji, moja uwaga koncentrowała się na Justinie i jego zachowaniu. Po lekcji pierwszy wyprawował z klasy, a ja zaraz po nim. Na następnej przerwie już słyszałam jak każdy plotkuje o mnie i Justinie. Wszyscy śmiali się z niego, a ja nadal nie wiedziałam dlaczego.  Czułam się dziwnie jak każdy patrzył na mnie i obgadywał już czwartego dnia nowej szkoły. Wychodząc ze szkoły usłyszałam dość nietypową barwę głosu śpiewającą piosenkę Cry me a river. Była inna więc zaczęłam podążać za głosem. Zdziwiłam się, że dochodził on z męskiej toalety, ale postanowiła wejść i sprawdzić kto to. Otworzyłam drzwi i nie mogłam uwierzyć ten niesamowity ton głosu to Justin, zaniemówiłam i szeroko otworzyłam oczy będąc w pozytywnym szoku. On szybko odwrócił się wystraszony i oburzony wybuchł jak tykająca bomba.
-Co?! No śmiej się! Przecież jestem babą prawda?! Nie umiem śpiewać – rozpłakał się i wybiegł jak oparzony ze szkolnej toalety.
-A-ale ja tylko chciałam – szepnęłam spuszczając głowę.
                Zamknęłam dziennik i postanowiłam pójść do parku na którym znajdował się plac zabaw zawsze chodziłam tam by pozbierać myśli i spędzałam tam wiele czasu z Justinem. Plac jest odnowiony, ale mało osób tam chodzi jest zapomniany przez dzieciaki z naszego sąsiedztwa, ponieważ wolą ten ogromny dwie przecznice dalej. Ubrałam klapki i postanowiłam tym razem bez pomocy mamy wyjść i sama coś przemyśleć.  Weszłam na plac przez płot i usiadłam na huśtawce tak jak wtedy, gdy spotkałam tu Justina.
-H-hej Justin – stałam za nim siedząc na rowerze, wtedy myślałam, że dzięki mojej słabej kondycji będę lepsza, potem dopiero przeszłam na bieganie – mogę? – wskazałam głową na huśtawkę obok.
- Um..cześć – mruknął ze spuszczoną głową – siadaj.
- Gniewasz się za to, że ci przeszkodziłam? – zeszłam z roweru i usiadałam na huśtawce obok przygryzając wargę.
- To ja powinienem przeprosić, Rose – spojrzał na mnie i uśmiechnął się smutno – wybuchnąłem, bo sama rozumiesz, czasem nie ufam ludziom, bo to trudne gdy czujesz się dumny z daru który dał ci Bóg, ale wszyscy gdy usłyszą mój głos śmieją się i obadają za plecami, jakbym był zwykłym gównem – westchnął.
- Chciałam ci powiedzieć, że masz świetny głos, a ty tak wskoczyłeś na mnie od razu – zaśmiałam się cicho kręcąc głową – nie martw się wiem co to znaczy być dumny z daru, ale być wyśmiewanym przez osoby pewniejsze od siebie.
- Serio? – spojrzał na mnie bardziej ufnie i chyba nie czuł się tak głupio jak wcześniej – podoba ci się mój śpiew?
-Umm.. no jasne – zachichotałam będąc zawstydzona – masz dar to prawda – pocierałam ramiona z zimna.
                Ten dzień był chłodny jak na początek jesieni i dość wietrzny, a ja przygotowałam się raczej na jazdę i nie zauważanie zimna, ale czego się nie robi dla kolegi który sprawia, że mam lekkie motylki w brzuchu przez to jaki jest uroczy.  Spojrzałam na niego i wtedy on spojrzał też na mnie, pierwszy raz patrzeliśmy sobie w oczy dłużej niż kilka sekund.
- Ej Rosie, nie jest ci chłodno? – był zapatrzony we mnie jakby przeglądał mi dusze w oczach.
- Troszkę – szepnęłam zawstydzona naszym długim spojrzeniem.
- Proszę – zdjął z siebie swoją fioletową bluzę którą miał w szkole i założył mi ją na ramiona – teraz powinno ci być cieplej – uśmiechnął się do mnie szeroko.
- Dz-dziękuje, Jus – przygryzłam wargę z zawstydzenia – jest mi cieplej.
                Po tym jak okazało się, że jego bluza jest akurat na mnie została już moją i jest moją ulubioną do dziś. Potem odprowadził mnie do domu, wymieniliśmy się numerami, a kolejnego dnia przyjechał po mnie do szkoły na desce na której uczuł mnie potem jeździć, ale to inna historia. Zaczęłam go lubić, a jego obecność sprawiała, że nie czułam się sama i byłam szczęśliwsza.
                Uśmiechnęłam się, a na policzku zaświeciła mi się łza. Tęskniłam za nim, a czym dzień dalej od jego zaginięcia czułam coraz większą pustkę i większą tęsknotę. Muszę go odnaleźć i powiedzieć mu jak mocno go kocham inaczej zwariuje albo eksploduje. Między liśćmi ogromnych drzew przebijało się słońce które pieściło moją twarz. Marzyłam o tym jak znajdę Justina i przytulę go mocno do siebie, nikomu go już wtedy nie oddam będzie tylko mój.

                Spacerowałam długo po parku i wymyśliłam, że powinnam wybrać się do państwa Bieber może tam mi się coś przypomni i uda mi się rozwikłać to gdzie chociaż mógłby być. Czułam się winna, że nie potrafiłam wyciągnąć z Justina wielu rzeczy, bo nie chciał mówić. Jestem beznadziejną przyjaciółką. Czując kolejną nieprzespaną noc przez płacz napisałam do Caitlin czy nie obejrzała bym ze mną kolejnego odcinka Pretty Little lairs poczułam się jakby śledzona, od pory kiedy wyszłam z domu czuję jakby ktoś znał mój każdy krok. Przyspieszyłam kroku i rozglądałam się za dookoła, na pierwszy rzut oka nic nie zauważyłam, ale gdy obejrzałam się za siebie po raz kolejny moją uwagę przykuł czarny samochód który wcześniej tu stał jak szłam już do parku. Postanowiłam przyspieszyć jeszcze bardziej i wtedy usłyszałam jak samochód rusza. Biegłam bardzo szybko i słyszałam tylko swój świszczący oddech i koła przyspieszającego samochodu. Błagam chcę być już w domu, nie chcę być tutaj, pomyślałam tylko przez chwilę czując jak klapki przeszkadzają mi w biegu dlatego szybko je zdjęłam i biegłam na boso. Cholera czemu mój dom jest tak daleko? Czy to oznacza, ze jestem śledzona? Czy ja coś zrobiłam? Coraz bardziej bałam się tego co stało się tej  cholernej nocy na imprezie.

___________________________________________________
Witam kochani x
Chciałam wam podziękować za te ponad 1000 wyświetleń to dla mnie bardzo ważne x
Ciesze się, że chociaż ktoś czyta moje opowiadanie i je komentuje
Nawet nie wiecie jak komentarze dają autorowi kopa do działania ♥
Postaram się w przyszłym tygodniu wstawiać coś częściej, ale sami wiecie chce jeszcze skorzystać z tych wakacji, bo do września zaczynam maturalną klasę, ale obiecuje,że będę pisać po nocach a nigdy wasnie zaniedbam ♥
Jak Rose już tak sobie wspomina Justina to ja wam też wstawiam słodkiego Jusa *.*
To ile komentarzy dla tego słodziaka?
Kochająca @hug_me_justin_b

5 komentarzy:

  1. jeej genialny! aż mi łzy poleciały :) na jeden dzień ten Justin mógł by wrócić ;'c wracając rozdział genialny! nie mogę się doczekać kolejnego! <3 xoxo

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow, naprawdę super rozdział! Czekam na więcej.

    @moreofyou_baby

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jest cudowny. A to jak ona przypomina sobie te momenty z Justinem aż miałam łzy w oczach. Kochająca @cliffoordz

    OdpowiedzUsuń
  4. SUPER !!!!! CZEKAM NA NEXT !!!!! :-)

    OdpowiedzUsuń