- Ty zapewne jesteś Rosaline Parker? – klęknęła do mnie kobieta w średnim wieku lecz nie twarz zdradzała jej wiek tylko pojedyncze siwe włosy na jej bujnej krótko ostrzyżonej głowie – jestem detektyw Hossan i prowadzę sprawę twojego kolegi.
- Woli jak mówi się do niej Rose, nie lubi pełnego imienia – wtrąciła mama patrząc na nią rozważnym wzrokiem.
- Jasne, chodź porozmawiamy sobie – wstała i przez moment musiała przyzwyczaić kręgosłup do ciężaru, a to kolejna oznaka wieku średniego.
Patrzyłam tylko przed siebie, a łzy same spływały z moich oczu. Kiedy usłyszałam głos mamy i swoje imię dopiero na nią spojrzałam.
- To co, Rose? Porozmawiamy? – wyciągnęła do mnie rękę i uśmiechnęła się lekko sprawiając wrażenie wiarygodnej i uprzejmej.
- Zrobię dla niego wszystko pani detektyw – otarłam łzy spływające po policzkach i spojrzałam jej w oczy – on by zrobił to samo dla mnie.
- Jestem tu, kochanie – mama złapała mnie za rękę gdy wstałam do Hossan – jeśli tylko będzie ci źle skończ to – szepnęła do mnie zerkając na detektyw.
- Dobrze mamuś – weszłam do jej gabinetu ze spuszczoną głową.
- Usiądź, może masz ochotę na coś do picia? – usiadła patrząc na mnie uważnie.
- Nie, dziękuję – usiadłam – chcę mieć to już za sobą.
W tej chwili wyciągnęła notes wyglądający na dość zwykły i długopis. Zadawała mi banalne pytania ile się znamy i skąd czy Justin dość często mi się zwierzał potem pytała o to jak wyglądał wieczór i czy nadal nic nie zmieniło się w jego wyglądzie jak opisywałam wcześniej, raczej nie bałam się jej powiedzieć o tym, że razem piliśmy i troszkę piłam. Tylko najgorsze jest to, że pominęłam fakt, że nie ma pojęcia jak znalazłam się na łóżku Justina i że miałam ręce całe w krwi. Czułam, że będą uważać mnie za winną, ale ja nic nie mogłam mu zrobić sama to wiem i jestem pewna więc ten fakt zostanie miedzy mną a Megan nikt więcej się nie dowie. Jednak kiedy pominęłam te dwa fakty spojrzałam na nią wystraszona, a ona jakby przeskanowała mnie wtedy wzrokiem.
- Chcesz powiedzieć mi coś jeszcze, Parker? – założyła ręce na biurku i patrzyła na mnie przenikliwym wzrokiem
- Nie, pani Hossan. Powiedziałam wszystko co pamiętam – uśmiechnęłam się do niej lekko i wstałam – czy już wszystko?
- Tak, myślę, że już nic więcej mi nie powiesz, a i tak siedziałaś tu dwie godziny – spojrzała na zegar.
- Dziękuję w takim razie jeśli coś się wydarzy zawsze można się skontaktować z moją mamą – otworzyłam drzwi, a ona złapała mnie za nadgarstek.
- A skąd ta rana? – przyjrzała się jej – wygląda jakby cię ktoś ciągnął – spojrzała na mamę.
- N-nie mam pojęcia co to jest – przyjrzałam się jej, była dość duża, a nadgarstek wyglądał jakby ktoś go torturował.
Mama wstała i rozmawiała z detektyw jeszcze chwilę, a ja starałam się sobie cokolwiek przypomnieć. Mówią, że jak widzi się coś związanego z rzeczą która stała się w dzień urwanego filmu to można sobie coś przypomnieć, a ta rana nie wyglądała na jakąś starą tylko ledwo zagojoną, a kolorowy siniak pojawił się w dzień przesłuchania, czyli trzy dni po zaginięciu Justina. Cholera kto mi to zrobił, a może szarpałam się z Justiniem, ale niby dlaczego mieliśmy to robić? – pomyślałam.
- Rosie? – mama złapała mnie za ramię przez co podskoczyłam wystraszona – wracamy do domu, skarbie – musnęła czubek mojej głowy.
- Tak, dobrze – wstałam i obejrzałam się za siebie, a pani detektyw nadal zerkała na mnie przenikliwie jakby wiedziała więcej niż ja co stało się ostatniej nocy.
Przez kolejne dni męczyły mnie koszmary i budziłam się w nocy, a ze strachu wymiotowałam, było coraz gorzej. Potem już przestałam wychodzić z domu, przerażały mnie te plakaty z jego uśmiechniętą buzią, świecącymi oczami, jego całą podobizną, a wyżej nad nią napis ZAGINIONY i to czarno- białe zdjęcie, nie lubię oglądać czegoś takiego po prostu gdy widziałam coś takiego wyobrażałam sobie co może czuć ta rodzina i bliscy zaginionego, teraz sama wiem jak to jest. Piątego dnia nadal nie mogłam uwierzyć, że nie napisał do mnie sms-a na dzień dobry ani nie zadzwonił zapytać jak się czuję. Kiedy wstałam z łóżka mocno rozbolała mnie głowa i gdy ujrzałam rozcięcie na przedziałku moich włosów ujrzałam obraz jakby w podświadomości czy wyobraźni.
Podniosłam twarz z podłogi i lekko uniosłam wzrok rozglądając się po pokoju. Było tam dwóch facetów, ale obraz był niewyraźny po chwili zobaczyłam, że podchodzą do Justina lecz moje ciało było jak w śnie gdy chcemy biec próbujemy z całych sił, ale to na nic tak samo było z moim w tamtą noc.
-Zostawcie go! No puść go! – złapałam jednego z nich za kostkę lecz drugi wyswobodził jego nogę i silnie złapał za mój nadgarstek, a potem poczułam ten sam ból głowy co teraz.
Otarłam oczy i spojrzałam ponownie w swoje odbicie. Nic mu nie zrobiłam, pomyślałam, a łzy same spływały mi po policzkach. Dławiłam się łzami i płakałam coraz głośniej, mama wbiegła do łazienki i przytuliła mnie do siebie.
-Mamo, nic mu nie zrobiłam rozumiesz? – szlochałam głośno będąc wtulona w mamę.
- Komu? Kochanie, musisz się położyć do łóżka no już – złapała mnie pod rękę i prowadziła do pokoju.
- No Justinowi – mówiłam do niej jakbym była w szoku – ale mu nie pomogłam, mamo ci ludzie muszą być okropni, oni muszą go odnaleźć szybko.
- Spokojnie, słońce znajdą, a ty połóż się i odpoczywaj, zadzwonię po Megan – mówiła jakby myślała, że bluźnię albo jakbym była pod wpływem jakiś środków odurzających.
Tego dnia nie byłam sama ciągle albo była ze mną mama, albo któraś z dziewczyn. Ciągle spałam budziłam się tylko na sałatkę z pomidorów, bo tylko to potrafiłam wtedy przełknąć, a tak leżałam tylko patrząc się w jeden punkt wyłączona kompletnie ze świata. Nikogo nie potrafiłam słuchać. Czułam, że wszyscy zaczęli się o mnie martwić, ale najgorsze było to jak obudziłam się szóstego dnia bardzo wcześnie rano i usłyszałam jak mama rozmawia z kimś przez telefon i płakała. Rozmówcą był tata, mówiła mu, że się martwi i chciałaby coś z tym zrobić, ale jest już bezsilna. W tym momencie jakby grom z nieba uderzył prosto we mnie. Weszłam do łazienki i wykąpałam się czytając kilka kartek z książki którą podarował mi Justin i zeszłam na dół na śniadanie, a mama siedziała przy stole i jak zwykle czytała gazetę.
- Skarbie? – spojrzała na mnie – ubrałaś się dziś inaczej?
- Tak, chcę trochę wyjść na spacer – usiadłam przy stole, a mama przygotowała mi moje ukochane miodowo- czekoladowe płatki i patrzyła na mnie z niedowierzaniem – zabierzesz mnie?
- No jasne córciu, że cię zabiorę – musnęła moją skroń i pobiegła na górę by się przygotować.
Widziałam, że ty wyjściem sprawiam jej przyjemność lecz sobie trochę szkodzę. Stratford to małe miasteczko i wszyscy znają wszystkich więc każdy gdy tylko przechodziłam patrzył na mnie i szeptał coś sobie do ucha, to wyglądało jakbym ja już kogoś zabiła i wyszła po 25 latach. Znowu poczułam jak łzy ściskają moje gardło i spuściłam głowę aby szybko otrzeć łzy. Zdecydowaliśmy, że kupimy z mamą lody i obejrzymy film lub kolejne odcinki Pretty Little Lairs. Czułam, że mama bardzo mnie wspiera w tym trudnym okresie lecz wiedziałam, że sama muszę zacząć działać aby się po prostu nie dać zwariować przez tych wszystkich ludzi.
Siódmego dnia od zaginięcia Justina czytałam „Papierowe miasta” i pod słowami książki przeczytałam jakbym dedykację Justina. Kto do jasnej cholery robi dedykację w środku książki, pomyślałam na początku, a potem ją odczytałam: „Jeśli kiedyś mnie zabraknie przywołaj wspomnienia o mnie, a zaraz będę obok ~ twój najlepszy przyjaciel Justin”. No tak jak mogłam o tym zapomnieć, automatycznie spojrzałam na mój dziennik. Pisałam tam nasz każdy dzień razem od dnia poznania, musiałam chyba coś widocznie przeoczyć tak w toku dnia lecz na pewno to zapisałam. Nie będę próżnować i zacznę szukać Justina na własną rękę. Musiało wydarzyć się coś o czym zapomniałam, jakiś ruch, słowo lub jego zachowanie które powinno mnie zaniepokoić. Wstałam po mój dziennik leżący na półce i otworzyłam go na pierwszej stronie. Odnajdę Cię choćby nie wiem co, pomyślałam patrząc w stronę jego domu.
_________________________________________________________________________________
Witam was moje słoneczka x
Nowy rozdział i jak? Co uważacie, odnajdzie Justina? Co się z nim dzieje?
Chcę znać waszą opinie :)
Dziękuję za komentarze i wyświetlenia to dla mnie naprawdę ważne ♥
Kochająca was całym serduszkiem @hug_me_justin_b
SUPER !!!! CZEKAM NA NEXT !!! :-)
OdpowiedzUsuńBoże , przecież to jest niesamowite. :o . Kiedy on się odnajdzie. .? Co się stało , że zaginął. .? Mamusiu prze najświętsza. Czekam na kolejny rozdział , jak najszybciej. .! Kocham Cię , dziewczyno.
OdpowiedzUsuń♥
OdpowiedzUsuńCzekam na następny kochająca @cliffoordz ♡
OdpowiedzUsuńSuper już czekam na następny *.* i na pewno go odnajdzie.
OdpowiedzUsuńWow, to jest naprawdę cudowne! sjsjdjdkjcj czekam na więcej x
OdpowiedzUsuń@moreofyou_baby